O zbyt pochopnym zstępowaniu

Ilekroć zstępował Zaratustra ze swych górskich samotni, niosąc między ludzi światło, którego miał w nadmiarze, uświadamiał sobie jeszcze, że zbyt krótko tam przebywał. Nazbyt jeszcze żywo tliła się w jego sercu tęsknota za ludźmi, zbyt mało zasię tęsknił do samego siebie. Nazbyt jeszcze współczuł beztroskim nizinom, nie dość mu były wstrętnymi plac i targowisko. Raz jeszcze spojrzał Zaratustra na ludzi, i tak rzekł do swego serca:

 – Myślałeś, Zaratustro, żeś już pełen światła, żeś się wyniósł ponad gwiazdy w swym samotnym wzrastaniu. Aliści byle chmura cień kładzie na twą jasność. Z tak głębokich tak pochopnie wzleciałem otchłani, że pierwsza wyżyna zdała mi się szczytem. Atoli był to zaledwie pierwszy szelf mulistego dna. Nie dość jeszcze samotnym byłem, nie dość obcym, nie dość dalekim. Kto chce powracać do siebie, musi powracać z daleka. Kto chce siebie odnaleźć, musi się najprzód zgubić. Kto innym chce przyświecać, od innych niech wprzódy oślepnie!

To rzekł Zaratustra do swojego serca.


Dodaj komentarz